Microsoft Surface Laptop 3 w nowej niższej cenie! 💻 Sprawdź
Zapisz na liście zakupowej
Stwórz nową listę zakupową

Cyberpunk 2077 – Recenzja

2025-07-22
Pamiętasz 2020 rok? Premiera Cyberpunka to był kabaret. Gra wychodziła tak długo, że zdążyłeś się ożenić, rozwieść i wymienić dwa komputery. Potem ją uruchomiłeś i... no cóż, dostałeś coś, co wyglądało, jakby zrobił to stażysta po godzinach w Paint 3D. Bug na bugu, T-pose na każdym rogu, a samochody znikały szybciej niż Twoje pieniądze z konta po Black Friday.

Ale minęło pięć lat. CD Projekt zrobił to, co umie najlepiej – przepraszać i łatać. Cyberpunk 2077 w 2025 to już zupełnie inna gra. I wiesz co? W końcu warto było poczekać.Witamy w Night City – mieście neonów, korporacyjnych spisków i brutalnych ulicznych porachunków. To miejsce, gdzie ludzkie ciało jest tylko kolejną platformą do modyfikacji, a życie warte jest tyle, ile zawartość twojego wszczepionego chipu.

Cyberpunk 2077 od CD Projekt RED to gra RPG osadzona w mrocznym, dystopijnym świecie przyszłości, gdzie technologia wymknęła się spod kontroli, a człowieczeństwo rozmywa się między kablami i sztuczną inteligencją. Grasz jako V – najemnik (lub najemniczka), którego celem jest wspiąć się po drabinie przestępczej hierarchii miasta. Szybko jednak wplątujesz się w historię większą, niż jesteś w stanie unieść – kradzież najcenniejszego bioczipu w historii kończy się katastrofą, a w twojej głowie ląduje zapis cyfrowej świadomości Johnnego Silverhanda (Keanu Reeves), buntownika sprzed pół wieku, który nie ma zamiaru spokojnie siedzieć w kącie twojego umysłu.

Otwarte miasto, które żyje i gnije jednocześnie

Night City to jeden z najważniejszych „bohaterów” gry. Miasto jest ogromne, wielowarstwowe, pełne życia i jednocześnie przesiąknięte dekadencją. Od luksusowych wieżowców korporacji po brudne zaułki dzielnicy Pacifica – każde miejsce ma swój klimat. Znajdziesz tu zadania poboczne, gangi, fixerów, nielegalne walki na pięści, wyścigi, hakowanie kamer i ataki cybernetyczne.
Miasto to mokry sen każdego fana cyberpunka. Kiedy po raz pierwszy wychodzisz z windy na dach Megabloku i patrzysz na te wszystkie neony, wieżowce, gangi i panienki na rogach – wiesz, że trafiłeś do miejsca, gdzie życie kosztuje drożej niż karta graficzna w szczycie pandemii.
To świat, który cię kusi, ale i odpycha. Możesz tu robić niemal wszystko – od klasycznych strzelanin po cybernetyczne włamania i podkręcanie swoich wszczepów w ciemnych zakątkach dzielnicy Watson. Night City żyje 24/7 – ale to życie jest skażone technologią, przemocą i bezwzględnością.

RPG czy strzelanka?

Cyberpunk 2077 to hybryda RPG i gry akcji. Rozwój postaci pozwala ci specjalizować się w różnych stylach gry – możesz zostać bezwzględnym solo z karabinem szturmowym, hakerem przecinającym sieci neuronowe przeciwników, a nawet cybernetycznym ninja z ostrzami wysuwanymi z przedramion.
Masz wpływ na dialogi, podejmujesz decyzje fabularne, wybierasz ścieżkę życia (Nomad, Streetkid lub Corpo), co wpływa na twoje relacje z innymi postaciami.

Cyberpunk 2077 na MacBooku – działa to, czy nie?

To będzie bardziej przypomnienie niż pełna recenzja całego produktu. No bo, umówmy się – każdy już wie, jaki był Cyberpunk na premierę i jaki jest teraz. Memów było więcej niż bugów (a tych było sporo). Ale przecież większość z Was, którzy trafiliście na ten tekst, zadaje sobie inne pytanie:„Dawid, weź Ty powiedz, jak to chodzi na tym Macu? Mac i gry? No przestań pisać to, co wszyscy wiedzą - do rzeczy!”No to dobra, zaczynamy.

Sad jabłkowy i Cyberpunk – czyli jak testowałem

Jak przystało na osobę, która lubi się bawić sprzętem i dociekać „czy się da?”, to oczywiście zabrałem sobie walizkę sprzętu z AMSO i zrobiłem w domu mini sad jabłkowy. Porozstawiałem MacBooki jak kolekcjoner figurki z Cyberpunka. Testy poszły jeden po drugim.

Na pierwszy ogień:

MacBook Air M1 – 8 rdzeni, 8 GB RAMTo sprzęt robiony z myślą o biurze, mailach i przeglądarce, a nie o graniu. Nawet aktywnego chłodzenia tu nie ma, więc przy dłuższej zabawie zegary potrafią spaść, żeby się nie ugotować.
Ale wiecie co? Cyberpunk 2077 działa!
Nie cudujmy – to nie będzie wyciskanie soku z oczu, ani uczta wizualna, ale w 30 klatkach na niskich detalach spokojnie przejdziesz całą grę. Czasem spadnie do 20 fpsów, jak zaczniesz odpalać wszystkie neonowe cuda na ekranie, ale to rzadko. Da się grać, fabułę poznasz, Johnnego wysłuchasz.

I teraz hit: nie sądzę, żeby jakikolwiek laptop z Intel i5-10 generacji, 8 GB RAM i integrą z 2020 roku w ogóle to uciągnął w grywalnych warunkach. Sorry, nie ta liga.

MacBook Pro M1 – 8 rdzeni, 16 GB RAM (model A2338)Tutaj już jest znacznie lepiej. Mamy aktywny wentylator, więcej pamięci, i to naprawdę robi różnicę.Cyberpunk 2077 śmiga w 35-40 klatkach, czasem spadnie do 35, ale to nie problem. Grasz na średnich detalach pomieszanych z niskimi i – co ważne – jest komfort.Ten MacBook to mój ulubiony – lekki, mocny, niezawodny. To też pokazuje, że Apple Silicon naprawdę daje radę, jeśli chodzi o optymalizację. A CD Projekt w końcu zrobił to tak, jak powinien.

MacBook Pro M1 Pro – 10 rdzeni, 16 GB RAMTutaj robi się jeszcze ciekawiej.

Cyberpunk działa w stabilnych 50 fpsach, nawet na średnich ustawieniach z domieszką wysokich. Miasto wygląda już znacznie lepiej, a rozgrywka jest płynna. Nie ma co – optymalizacja jest świetna i naprawdę można się w to wciągnąć bez nerwów.MacBook Pro M1 Pro – 10 rdzeni, 32 GB RAMTu już wchodzimy w poziom komfortu znany z konsolowych wersji next-genowych. 60 klatek na sekundę, włączony MetalFX w trybie Quality, detale pomieszane ze średnimi i wysokimi. Gra po prostu działa płynnie, wygląda dobrze, a przycięcia to rzadkość.Na mocniejszych i nowszych MacBookach można ponoć wyciągnąć nawet 120 klatek, ale na M4 jeszcze nie testowałem – bazuję tu na materiałach z sieci.MacBook vs PC i konsole - co dostajesz „ekstra”?Okazuje się, że wersja Macowa ma też kilka bajerów, które nie są dostępne na konsolach i PC:
  • Dźwięk przestrzenny z dynamicznym śledzeniem głowy dla AirPodsów – serio, działa tylko na Macach i robi robotę, jeśli masz AirPodsy Pro lub Max.
  • Pełne wsparcie dla kontrolerów, ale to wiadomo.
  • Kompatybilność z Magic Mouse i trackpadem – tak, możesz sobie machać palcem po touchpadzie jak jakiś korporacyjny haker z Arasaki.
W 2025 roku granie na Macu przestało być tematem do żartów i memów o Power Macach. To już nie są czasy, w których posiadacze komputerów Apple mogli co najwyżej odpalić Pasjansa albo przerzucać ikonki na biurku w rozdzielczości Retina. Cyberpunk 2077 działa dziś natywnie na Apple Silicon i, co najważniejsze, robi to naprawdę dobrze.Nie trzeba już kombinować z CrossOverem, Wine’em ani uciekać się do streamingu przez chmurę. Wersja pod Metal 3 jest oficjalna, łatwa do pobrania i – co najważniejsze – zoptymalizowana. Gra śmiga na MacBookach z M1, M2, M3, a nawet zapowiada się świetnie na M4.

Dla posiadaczy MacBooka Air M1 oznacza to jedno – spokojnie można przejść całą fabułę, zanurzyć się w historii V i Johnnego Silverhanda i to wszystko przy około 30 klatkach na sekundę. Jasne, to nie będzie graficzne objawienie, ale też nikt się tego po Airze nie spodziewał. Ważne, że po prostu da się grać.

Ci, którzy mają MacBooka Pro z M1 Pro, M2 Pro albo M3 Pro mogą już w pełni rozwinąć skrzydła. Wciągnięcie się w Night City na średnich, a nawet wysokich ustawieniach graficznych jest jak najbardziej możliwe. To już nie jest kompromis – to po prostu normalne, płynne granie.

A jeżeli ktoś korzysta z M3 Max albo planuje zakup M4, to czeka go zupełnie nowy poziom doznań. Tam już można śmiało odpalić Cyberpunka w 120 klatkach na sekundę i poczuć się jak prawdziwy korporacyjny tytan z Night City. Bez ograniczeń, bez przycinania, bez kombinowania.

Krótko mówiąc - dziś naprawdę da się grać w Cyberpunka na Macu.

I co najciekawsze? Wcale nie trzeba się tego wstydzić.
Pokaż więcej wpisów z Lipiec 2025
pixel